piątek, 16 maja 2014

Chapter 6

- Czego oczekiwałeś ?
- Myślałem, że nie będę o niej myślał. Że będzie jak dawniej. Ale tak nie było.

   
        Nathan's Pov:
    Myślałem, że to wyjście dobrze mi zrobi, że nie będę myślał o tym wszystkim chociaż przez chwilę, ale myliłem się. Tłumy nie do końca trzeźwych ludzi bawiących się do dudniącej w uszach muzyki, hektolitry alkoholu i ja. Nie wiedziałem, że przez siedzenie z Aniołkiem udzieli mi się jej zamiłowanie do samotności.
    Zanim ją poznałem w takim klubie czułem się jak ryba w wodzie, tym bardziej, że byliśmy w Machiki, naszym ulubionym klubie. Wcześniej ciężko było mnie wyciągnąć do domu, gdy już weszliśmy do środka. Teraz, mimo, że nadal czułem się tu całkiem dobrze, to wolałbym siedzieć w parku z Aniołkiem.
    Wszystkie dziewczyny z którymi tańczyłem nie mogły zastąpić Jej. Nie wiedziałem czemu nie mogę wybić sobie z głowy szatynki, nie wiedziałem dlaczego każdą kolejną dziewczynę porównuję do niej... Nie mogły się jej równać. Żadna z nich nie była niewinnym i tajemniczym Aniołkiem z parku.
    Byliśmy w klubie dopiero 2 godziny, zabawa się rozkręcała, a w słowniku Parkera oznacza to więcej drinków. Początkowo nie chciałem pić zbyt wiele, ale gdy z każdym kolejnym łykiem przestawałem myśleć o Aniołku, a zaczynałem o zabawie, to zmieniłem zdanie.
- Jak się bawisz Nathan ? - zapytał Max, gdy wróciłem z kolejnym drinkiem do stolika.
- Szczerze ? Coraz lepiej. - odpowiedziałem.
    Max tylko się uśmiechnął w odpowiedzi i zmienił temat. Zaczęliśmy rozmawiać o drinkach, o muzyce, którą puszczał DJ. Mówiliśmy o wszystkim, co nie mogło się kojarzyć z dziewczyną z parku. Nie chciałem się zadręczać myślami o niej. Ten wieczór miał być inny.
    Chciałem wrócić do dawnego stylu życia chociaż na chwilę. Jeszcze niedawno w tym klubie bywałem częściej niż w studio nagraniowym, a teraz ? Wszystko się zmieniło. ONA wszystko zmieniła tylko tym, że była.
    Pochłonęła mnie zabawa, i nawet nie zauważyłem kiedy minęła północ, a Siva i Jay chcieli wracać do domu. Nie chciałem wracać z nimi, więc zostałem jeszcze w klubie. Nie bawiłem się tak dobrze od tak dawna...
- Jak tam młody ? - zapytał mnie Max, gdy wróciłem do stolika.
- Jest świetnie. Gdzie Tom ? - rozejrzałem się szukając wzrokiem pijanego przyjaciela, ale nigdzie go nie zauważyłem.
- Nie mam pojęcia. - przyznał Max.
    Nie za bardzo przejmowałem się zniknięciem Parkera, bo zdarzało się to już nie raz. Tom gdy już wpadnie w wir zabawy, to raczej szybko nie będzie w stanie się z niego wyrwać. Teraz możliwe, że jest gdzieś na parkiecie z Kelsey, albo nawet próbuje wdrapać się na inny stolik, żeby na nim tańczyć.
    Potrząsnąłem głową chcąc odrzucić od siebie myśli o przyjacielu i pociągnąłem spory łyk swojego drinka. Przez chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami i lekko się zachwiałem, ale to tylko skutek nadmiaru alkoholu w organizmie. Jeszcze dawałem radę tańczyć, więc będę się bawił.
    Wzrokiem omotałem salę, i musiałem się nieźle natrudzić, żeby lepiej przyjrzeć się stojącym kawałek dalej dziewczynom. Jedna z nich przyciągnęła moją uwagę. Może dlatego, że byłem pijany, ale wtedy mi to nie przeszkadzało i siląc się na możliwie najprostszy krok podszedłem do nich.
    Niestety to był mój błąd. Początkowo miło nam się rozmawiało, potem razem z seksowną blondynką zaczęliśmy tańczyć i wszystko wydawało się w jak najlepszym porządku, ale to było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe i obok nas pojawił się chłopak blondynki.
    Stałem oko w oko z około dwumetrowym mięśniakiem przy którym wyglądałem jak dzieciak. Facet mierzył mnie wściekłym wzrokiem i wiedziałem, że jeżeli szybko czegoś nie wymyślę, to będzie po mnie. Niestety jeżeli chodzi o myślenie po pijaku to mistrzem nie byłem.
    Caitlin, bo tak miała na imię ta blondynka jeszcze tylko podgrzała sytuację, mówiąc, że byłem nachalny i zgodziła się na taniec, bo nie miała wyjścia. Już miałem się odezwać i bronić, ale wielka pięść faceta wylądowała na mojej szczęce, a uderzenie było dość silne i wylądowałem na parkiecie.
    Nie myślałem już logicznie i chwiejnie wstając spojrzałem zdenerwowany na chłopaka, by po chwili rzucić się na niego. Nie działałem racjonalnie, ale alkohol w organizmie dodawał mi odwagi. To było coś typu : "No przecież umiesz się bić. Pfff.... Ty byś nie umiał ?".
    Dopiero gdy ochroniarze wyrzucili mnie z klubu odczułem ból. Bolało mnie dosłownie wszystko, a z wargi lała się krew, podobnie jak z brwi. Ten koleś uderzył mnie kilka razy, ale gdy patrzyłem jak się oddala z blondynką zrozumiałem, że powinienem dziękować tym ochroniarzom, bo facet prawdopodobnie zabiłby mnie na tym parkiecie.
    Alkohol uleciał z mojego organizmu i odzyskałem świadomość na tyle, żeby zdecydować się wrócić do domu. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby iść pieszo, a do tego przez park...

- O czym myślałaś ?
- Że muszę mu pomóc. Nic innego się nie liczyło. Tylko ON.


        Skyler's Pov:
    Nie miałam ochoty wracać do domu. Wspomnienia tak bardzo mnie pochłonęły, że straciłam poczucie czasu, a do tego nie było Nathana, więc byłam sama, nikt nie próbował wyciągnąć ode mnie żadnych informacji i było to bardzo wygodne.
    W słuchawkach rozbrzmiewały właśnie ostatnie dźwięki mojej ulubionej piosenki Goo Goo Dolls - Iris. Ta piosenka zawsze wywoływała we mnie silne emocje i tym razem też tak było. Gdy ostatni wers się skończył podciągnęłam kolana pod brodę i otarłam łzy rękawem bluzy.
    Wyjęłam słuchawki z uszu i razem z telefonem schowałam do kieszeni. Widząc na wyświetlaczu godzinę 1.30 am. tylko głośno westchnęłam. Pusty dom zachęcał do powrotu, ale w tym parku było tak magicznie.
    Lubiłam takie noce jak ta, kiedy nie musiałam się martwić, że matka lub John będą do mnie wydzwaniać, gdy nie wrócę. John ma nocny dyżur w szpitalu, a matka wyjechała w delegację gdy wychodziłam z domu. Czasem się zastanawiam co się z nią stało. Tak bardzo się zmieniła w tak krótkim czasie... Ale potem dociera do mnie jak bardzo ja się zmieniłam w krótkim czasie i przestaje mnie już dziwić zmiana matki.
- Aniołek ? - usłyszałam za plecami i aż podskoczyłam ze strachu.
    Ten głos rozpoznałabym od razu, a do tego tylko jedna osoba tak mnie nazywa. Tylko Nathan. Odwróciłam się i zobaczyłam go niedaleko latarni, ale byłam zbyt zszokowana, żeby cokolwiek z siebie wydusić.
- To ty. - powiedział jakby z ulgą i ruszył w moim kierunku, ale ja szybko zerwałam się z ławki i chciałam go wyminąć.
    No właśnie... Chciałam... Gdy tylko zbliżyłam się do niego i w świetle latarni zobaczyłam jego twarz pisnęłam. Był cały zakrwawiony i wyglądał jakby dopiero co wdał się w bójkę, którą niestety przegrał.
- Aż tak źle ze mną nie jest. Spokojnie. - powiedział dokładnie mnie obserwując.
    Byłam totalnie rozdarta. Nie wiedziałam co mam robić, co powinnam zrobić. Niepewnie zrobiłam krok w jego stronę i wyciągnęłam do niego rękę. Dokładnie mnie obserwując podał mi swoją, a ja przyjrzałam się jej. Na kostkach były zadrapania, czyli nie myliłam się, a Nathan wdał się w bójkę.
- Pomogę Ci. - szepnęłam.
    Wpatrywał się we mnie zszokowany. Sama byłam zdziwiona tym co powiedziałam, ale nie panowałam nad tym. Nie mogłam tego powstrzymać, a bynajmniej nie po tym jak on pomógł mi. Nie wiem czy świadomie, ale pomógł mi. Dzięki niemu nie robię tego tak często i zdecydowanie lepiej się czuję.
    Nie odzywał się tylko dał prowadzić. Nie mam pojęcia co mnie opętało, że prowadziłam go do własnego domu, ale musiałam mu pomóc. Nie mogłam go zostawić w takim stanie. Nie mogłam.
    Z każdym kolejnym krokiem nabierałam więcej wątpliwości, ale gdy tylko spoglądałam na chłopaka idącego obok mnie i ocierającego krew z twarzy one znikały. Nie liczyło się nic innego jak pomoc właśnie temu chłopakowi, który pomagał mi.
    Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę, ale czułam na sobie jego wzrok. Był równie zszokowany moim zachowaniem jak ja sama. Nigdy nie przypuszczałam, że wpuszczę kogoś do domu, a tym bardziej, że będzie to osoba, której kompletnie nie znam.


______________________________
Hej Misie <3
Rozdział mi się podoba.
Jest w nim dużo opisów, a ja lubię takie właśnie.
Mam nadzieję, że wam też się spodoba.

Pisałam go przy:
Goo Goo Dolls - Iris (jedna z moich ulubionych piosenek)
The Wanted - Personal Soldier (kocham <3)
Coldplay - The Scientist (Uwielbiam Coldplay <3 Są świetni )

Mój Superman <3

Zdziwieni zachowaniem Sky ?
Nie dziwię wam się, ja sama jak to pisałam to nie byłam pewna co z tego wyjdzie, ale ostatecznie mi się podoba.
I od razu wam mówię. Nie obiecujcie sobie zbyt wiele. Sky tak szybko się nie otworzy przed Nathanem (o ile kiedyś się otworzy).
A co myślicie o części z perspektywy Nath'a ?
Wszystko zaczyna się komplikować i chyba jak zdążyliście przeczytaj zarówno Sky jak i Nath potrzebują trochę odpoczynku od siebie.
Jak myślicie, co stanie się w domu Sky ? Czy Dziewczyna powie coś więcej do Sykes'a, czy będą milczeć ?

Nie wiem jak wy wytrzymujecie to, że musicie czekać na rozdziały, bo ja sama nie mogę się doczekać, aż skończę pisać jakiś rozdział i tak dalej. W głowie mam masę pomysłów na to opowiadanie i muszę cały czas pamiętać o tym jak to się skończy. Podziwiam was, że wytrzymujecie ten tydzień, żeby dowiedzieć się co nowego u Sky i Nath'a, a potem wchodzicie, czytacie i myślicie sobie : "ugh... tyle czekania, a ona powiedziała do niego tylko kilka słów ? No wiesz ty co Paula... Postarałabyś się trochę! " A potem czytacie moją notkę, gdzie wam piszę czego możecie się spodziewać i macie mnie ochotę zabić, że to aż tydzień trzeba czekać. ;) Jestem tego świadoma :p

Kocham Was wszystkich <3

Rozdział dla tych cierpliwych, którzy czekają aż tydzień na kolejny rozdział ;p

BTW.
Już jutro odbędzie się ostatni koncert The Wanted z trasy Word of Mouth. Gdy będę jutro oglądała filmik na Nathan Sykes Poland, to na 100% się rozpłaczę. Wiedziałam, że ten dzień nastąpi od kiedy to ogłosili, ale... To minęło tak szybko, że ja nadal nie wyobrażam sobie tego... To nie tylko zespół muzyczny. To moje Aniołki. To ich muzyka pomaga mi, gdy mam doła, gdy mam wszystkiego dość, to przy słuchaniu takich piosenek jak Personal Soldier czy I'll be your Strength odzyskuję wiarę w to, że warto walczyć, że ... tak trzeba. Nauczyli mnie wielu rzeczy i nigdy tego nie zapomnę. Żałuję, że nie byłam z nimi od początku, że nie byłam na żadnym z ich koncertów i tak dalej.
Zawsze będą piątką moich idiotów, którzy kręcili #WantedWendnesday. <3



Love,
Paula <3

6 komentarzy:

  1. ojo joj
    wiesz co ? miałam tu się rozpisywać na temat rozdziału, że mi się bardzo podobał i zachowanie obojga było dosyć dziwne, a ta cisza podczas drogi pewnie niezręczna, miałam się tu rozpisać, a po twoim posłowie nie mogę po prostu tego ominąć

    mnie już chyba nic nie ruszy, ten rok (szkolny) był (jest) dla mnie bardzo uciążliwy, same dramy w szkole i jeszcze ten natłok złych informacji u naszych chłopców, wszystko się wali i pali, więc nauczyłam się być obojętna na cokolwiek, a co za tym idzie również na chłopaków, chyba wiadomość, że Jay ściął włosy mną znacznie mocniej wstrząsnęła niż wiadomość o "przerwie"

    nie wiem czy to ze mną coś jest nie tak czy jak, ale jakoś nie rozpaczam nad tym, że to już JUTRO, może dojdzie to do mnie później, gdy nagle The Wanted zniknie z mojego życia, nie zupełnie oczywiście, ale nie będzie nowych, wspólnych zdjęć ze sceny i tego typu rzeczy

    nie wiem.
    czas rozstrzygnie

    a wracając do rozdziału to też lubię TWOJE opisy :) proszę częściej

    do następnego <3
    a co do tego czekania na rozdziały, to przy moim aktualnym tempie życia to dni umykają mi przez palce, myślę, że w wakacje bardziej odczuje ten czas oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział zreszto jak zawsze:D
    a co do czekania na rozdziały to uwierz warto czekać:D
    pozdrawiam i Weny:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeju jaki świetny rozdział! :)
    Czekam na następny:*

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! Rozdział genialny! Masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  5. ajajaj!
    Sky zabrała Nathana do domu! ja chcę tu szybciutko dalszą część!
    pisz, pisz, pisz! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej. No tego to się nie spodziewałam. Nathan nie może przestać myśleć o Sky a ta zabrała go do domu. No no będzie ciekawie. Rozdział genialny <3

    OdpowiedzUsuń