- Byłaś gotowa ?
- Nie, ale musiał wiedzieć. Zasługiwał na to.
Skyler's Pov:
Zasługiwał na to, żeby dowiedzieć się wszystkiego. Był przy mnie i pomógł mi nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dzięki niemu coraz rzadziej sięgam po żyletkę, przez ostatni czas, niemal za każdym razem rezygnowałam z tego przypominając sobie wyraz jego twarzy, gdy widział bandaże.
Nie zawsze to pomagało i nowe blizny pojawiły się na moich nadgarstkach, ale zdecydowanie mniej niż zazwyczaj. Mimo swoich problemów, które miał, bo przecież każdy ma jakieś problemy, on chciał pomóc mi. Byłam mu za to wdzięczna i wiedziałam, że powinien znać prawdę.
Wpatrywał sie we mnie wyczekująco, nawet z niedowierzaniem, a ja próbowałam uporządkować myśli, chciałam jakoś ułożyć sobie w głowie to co miałam mu powiedzieć. Ciągle miałam w głowie tą piosenkę, którą zaśpiewał w radio.
- Dziękuję. Za piosenkę. - szepnęłam zerkając na niego.
- Mam nadzieję, że zrozumiałaś co chciałem przez to powiedzieć ? Aniołku, jestem tu bo chcę ci pomóc, będę twoją siłą, będę przy tobie i pomogę ci przez to wszystko przejść, pomogę ci stanąć na nogi. - powiedział
- Dziękuję. - powtórzyłam, a on się uśmiechnął i wskazał na zdjęcie.
- Kto to ? - zapytał.
Głośno wypuściłam powietrze z płuc i spojrzałam przed siebie. Drzewa odgradzały nas od całego świata, byliśmy tylko my i miejsce, które tak wiele dla mnie znaczyło, miejsce w którym zdarzyło się coś, co sprawiło, że stałam się taka zamknięta w sobie.
Wiatr delikatnie poruszał liśćmi, a na powierzchni wody utworzyły się delikatne fale. Gdyby jeszcze padał deszcz, to wszystko wyglądałoby tak jak tamtego pamiętnego dnia. Mimowolnie spojrzałam w niebo i zauważyłam, że pokrywają je ciemne chmury.
- To Gregory. Mój brat. - szepnęłam.
- Czego się spodziewałeś ?
- Prześladowania w szkole, problemów z rówieśnikami, ale nie TEGO !
Nathan's Pov:
Wpatrywałem się w nią, chcąc, żeby kontynuowała. Nie wiedziałem jeszcze nic, oprócz tego, że ma brata, ale to nic nie wnosiło. Musiała powiedzieć coś więcej, bo nie potrafiłem jej pomóc bez informacji na ten temat. Wpatrywała się w wodę i po chwili zaczęła mówić.
- Trochę ponad pięć lat temu gdy wróciłam do domu zastałam rodziców kłócących się. Miałam wrócić dwie godziny później, ale film okazał się beznadziejny i cała paczką wróciliśmy do domów. Wtedy dowiedziałam się, że matka zdradza ojca. Nie chciałam w to wierzyć, tym bardziej, że oboje chcieli rozwodu. Zamknęłam się w pokoju i płakałam całą noc. Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Matka się wyprowadziła, ale po kilku tygodniach przyjechała po mnie i Gregory'ego. Mały miał wtedy 4 lata i wszędzie za mną chodził. Nawet tutaj. Przez tamte krzaki jest blisko do mojego domu. Nie chciałam jechać do Londynu, nie chciałam zostawiać tu wszystkiego, więc pokłóciłam się z matką, a ona zamknęła mnie w pokoju i powiedziała, że wypuści mnie jak się spakuję. Byłam wściekła i żeby zrobić jej na złość to się nie pakowałam. Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuję. Jakąś godzinę później zaczął padać deszcz, lało jak z cebra, a ja siedziałam na parapecie i patrzyłam na deszcz. Gdy usłyszałam jak rodzice znów się kłócili chciałam już zakładać słuchawki, ale usłyszałam imię małego, a potem gdy posłuchałam lepiej okazało się, że nie ma go w domu, że zniknął. Bałam się o niego. Wiedziałam, gdzie mógł pójść, bo tak samo jak ja kochał to miejsce, więc wyszłam przez okno, trochę się poobijałam i cała ubrudziłam, ale wtedy nie czułam bólu. Przybiegłam prosto tutaj. Rodzice chyba zorientowali się, że uciekłam, bo słyszałam ich krzyki i chyba nawet mnie gonili. Nie zwracałam na to uwagi. Gdy tu przybiegłam zobaczyłam... - przerwała i ukryła twarz w dłoniach, a jej głos się załamał.
Słuchałem uważnie każdego jej słowa i nie wiedziałem co mam robić. To co mówiła tak bardzo mnie zszokowało, że nie byłem w stanie wykonać żadnego ruchu. Bałem się odzywać, żeby ona nie przestała mówić. Chciałem wiedzieć wszystko, a póki co ona mówiła. Nie mogłem tego zmarnować.
To co działo się w jej życiu było zupełnie odmienne do tego co działo się w moim. Nie znałem nikogo, komu przytrafiłoby się coś takiego. Bałem się co powie dalej, bo sądząc po tym jak jej głos zadrżał na koniec wypowiedzi to było coś strasznego. Miałem wrażenie, że to właśnie przez to "coś" ona tak bardzo się zmieniła.
Nie potrafiłem sobie wyobrazić jej w kinie, otoczoną przyjaciółmi, a z tego co mówiła to wcześniej miała przyjaciół. Nie potrafiłem sobie wyobrazić jak krzyczy na matkę, jak się z nią kłóci. Tak bardzo się zmieniła od tamtego czasu...
- Zobaczyłam tylko jak on leży na wodzie... Nie ruszał się Nath. On nie żył. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Rzuciłam sie do tej głupiej wody, żeby go wyciągnąć, na brzegu próbowałam go ocucić. Był taki mały, taki bezbronny, taki... zimny. Nie żył. Nie zauważyłam nawet kiedy zaczęłam płakać. Gdy przybiegli rodzice nie chciałam go puścić. Pamiętam, że uparcie ściskałam jego koszulkę z logiem Supermana. Uwielbiał superbohaterów. Spiderman i Superman byli dla niego najfajniejsi. Gdy tato odciągnął mnie od niego i posadził właśnie na tej ławce wpatrywałam się w ten staw i wiesz co zobaczyłam ? To. - powiedziała i podała mi figurkę Spidermana.
Wziąłem ją i wpatrywałem się w staw. Oczami wyobraźni widziałem wszystko to co ona opowiadała. W moich oczach pojawiły się łzy na samą myśl tego, co ta dziewczyna przeszła. Chciałem ją objąć, przytulić do siebie i zapewnić, że jestem przy niej, ale wiedziałem, że jeszcze nie skończyła mówić.
- Wiesz co jest najgorsze ? - zapytała pociągając nosem i ocierając policzki z łez, ale po dosłownie kilku sekundach słone krople znów popłynęły po jej twarzy. Pokiwałem przecząco głową, ale zdałem sobie sprawę, że na mnie nie patrzy, więc szybko się poprawiłem i zaprzeczyłem.
- To była moja wina. Gdybym nie pokłóciła się z rodzicami, to poszłabym tam i on nie wpadłby do tego stawu, nie pozwoliłabym wejść mu na to drzewo z którego spadł. Uratowałabym mu życie, a tak, przez moją głupotę on nie żyje. Gdybym chociaż zamiast siedzieć obrażona na cały świat pakowała się, to matka otworzyłaby te drzwi i on nadal by żył. Gdybym wyszła przez to okno szybciej Greg nadal byłby tutaj. - powiedziała, i rozpłakała się.
Wpatrywałem się w nią oszołomiony. Straciła brata i jeszcze to ona go znalazła. Obwiniała się o coś, na co nie miała wpływu, i to było najgorsze. Zaczynałem rozumieć, dlaczego stała się taka. Zaczynałem rozumieć, czemu zamknęła się w sobie.
Przysunąłem się bliżej niej i położyłem swoją dłoń na jej ściskając ją delikatnie. Popatrzyła na mnie, więc szybko otarłem swoje policzki z łez. Nie wiedziałem, w którym momencie jej historii zacząłem płakać.
- To nie była twoja wina Aniołku. Tak bardzo mi przykro, że musiałaś przez to przechodzić. Tak bardzo chciałbym ci jakoś pomóc, ale musisz mi pozwolić. Tak bardzo chciałbym, żebyś poczuła się lepiej, ale nie mam pojęcia co mogę zrobić. - powiedziałem.
- Przytul mnie. Proszę. - szepnęła.
Przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w szczelnym uścisku. Płakała w mój tors, sam też płakałem. To co przytrafiło się jej nie powinno spotkać nikogo na tym świecie, a zwłaszcza takiej delikatnej osoby jak ona.
Nie wiedziałem jak mam jej wytłumaczyć, że to nie była jej wina, ale wiedziałem, że muszę to zrobić, wiedziałem, że gdy ona to zrozumie, to będzie jej łatwiej, że to będzie kluczowe, żebym mógł jej pomóc.
Nawet nie zorientowałem się, że zaczęło padać, dopóki moje ubranie nie zrobiło się cięższe, a z włosów nie zaczęły skapywać kropelki wody. Byłem tak zamyślony, że nie zwróciłem uwagi na to, że moknę.
- Chodźmy stąd. Pada. - powiedziałem, a ona odsunęła się ode mnie i schowała zdjęcie i figurkę do małej drewnianej szkatułki.
- Wezmę. - wyciągnąłem do niej rękę, a ona niepewnie mi ją podała.
- Pomogę Ci Sky. Obiecuję, że ci pomogę. - powiedziałem
__________________________________
Hej Misie <3
Rozdział 16 za nami, a co za tym idzie coraz bliżej koniec opowiadania !
Nadal zastanawiam się nad napisaniem drugiej części tego opowiadania.
Wiecie już co się stało SKY !
Jezu, ale dziwnie mi się to pisało.
Serio... Tak jakoś głupio, bo ona tak strasznie dużo mówiła !
Ta część skończy się około 20 rozdziału, więc... No już niedługo :)
Jutro muszę wstać o 4.00 rano, bo jadę do wuja rwać ogórki... Jak ja się z tego cieszę ... Czujecie ten sarkazm ? Taaa.... Uwielbiam mieszkać na wsi, serio, bo mam sporo miejsca na spacery i wgl, ale nienawidzę zrywania ogórków... To takie męczące i plecki bolą :(
Ale mniejsza o to.
DOBRA, TERAZ TAK. ROZDZIAŁ JEST DLA KOLOL OWEJ !
GDYŻ, IŻ, PONIEWAŻ MAM SOBIE TAKI KAPRYS I CHCĘ ZADEDYKOWAĆ JEJ.
WIADOMO, ŻE CAŁE OPOWIADANIE JEST DLA MOJEJ DOMINIKI, ALE TEN ROZDZIAŁ TEŻ DLA KOLOL OWEJ ;)
Co myślicie ?
Nath da radę jej pomóc po tym co usłyszał ?
Macie tu słodziaka jeszcze :
Awww *.*
Love,
Paula ♥
Poryczałam się :') To takie... Smutne ! Ale w końcu powiedziała kilka (ekhem... Kilka...) słów więcej :D
OdpowiedzUsuńTeż mieszkam na wsi ! I też nie lubię zbierać ogórków xd !
Rozdział genialny ! <3
Weny i do nn ;*
Zapraszam do mnie ;D
O Matko!
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że brat Sky utonął w tym stawie ale jak to czytałam to się po prostu popłakałam. Nawet nie wiesz jak czekałam na ten rozdział, codziennie sprawdzam czy pojawia się tu coś nowego, więc bardzo się ucieszyłam na ten rozdział. Sama mam brata ( 11 lat, jestem 3 lata starsza) i chodź czasem mam ochotę go udusiś ( jest denerwujący) to i tak nie wyobrażam sobie gdybym miała go stracić. To opowiadanie naprawdę jest wspaniałe. Jeśli chodzi o 2 część to jestem jak najbardziej na TAK o mam nadzieję że się zdecydujesz ją napisać.
Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na nexta.
Ps. Też mieszkam na wsi więc trochę rozumiem cię i też nogdy nie przeprowadziłabym się do miasta bo na wsi najpiękniej.
Pozdrawiam
Natiś*
Boże...
OdpowiedzUsuńMożesz uznać mnie za totalną wariatkę, albo już uznałaś, ale ja płaczę.
Naprawdę się rozpłakałam.
Na początku miałam zamiar napisać jakiś taki nienormalny komentarz, ale nie mogę, bo to jest zbyt smutne.
Nadal płaczę. Nie wiem, jakim cudem widzę litery na klawiaturze... ;'(
Nath ma rację. To nie powinno się przydarzyć żadnej osobie na ziemi.
I dzięki temu już wiadomo, dlaczego Aniołek jest taki...
Mam nadzieję, że Nathan jakoś jej pomoże. Nie chcę, aby tak bardzo się o to obwiniała
Kocham Cię ♥
Twój LouLou ♥ ♥ ♥
O masakra :( biedna Sky... Jest taka delikatna i krucha, a tak cierpi ;( mam nadzieje, ze Nathan jej pomoze a przynajmniej bedzie sie staral zeby bylo widac efekty :(
OdpowiedzUsuńnie wiem co moge tu jeszcze napisac. To jest okropnie snutne.
Weny i do nastepnego ;*
po pierwsze to dla mnie zaszczyt, że TAKI rozdział, gdzie faktycznie, aż dziwnie się czytała opowiadającą swoją historię Sky która użyła przy tym takiej masy słów, został zadedykowany MI, więc jestem ci z tego powodu bardzo wdzięczna, ale i zaszczycona tym, że wybrałaś mnie, wow, nawet bardzo fajne uczucie wiedząc, że ktoś ci coś dedykuje :P
OdpowiedzUsuńco do tej niespodzianki co pisałaś ostatnio, czy to właśnie chodzi o zakończenie pierwszej części i rozpoczęcie drugiej ? bo jak tak się cieszę, ale nieco mi smutno, że tak krótko do zakończenia :(
co do rozdziału to bardzo wzruszający i taki prawdziwy, uważam tak samo jak Natty, że Sky nie powinna się obwiniać o ten wypadek, a tak w zasadzie to mądry ten chłopak, bo ja też jakoś z trudem wyobrażam sobie Sky z przyjaciółmi w kinie, aż tak dziwnie, co ? ;)
jeszcze raz dziękuję za dedykacje, za wspaniały rozdział, który był bardzo piękny i poruszający oraz życzę powodzenia z tymi ogórkami, nienawidzę ich zrywać, ale ja mam tylko grządkę czy dwie na ogródku, więc co ja wiem :P
do nn Skarbie ♥
według mojego skromnego zdania to historia Sky, zasługuje na drugą część.
OdpowiedzUsuńrozdział zapiera dech w piersiach, ta historia była tak bolesna i przykra że myślałam ze się popłaczę, zakończenie było takie czułe.. ach...
<3 weny ;)
Popłakałam się. Biedna Sky.
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny <3
Co do 2 części jestem najbardziej na tak.
Weny i do nn ;*
O ludzie.... czytałam to z ciężkim sercem. Ta historia była tak przejmująca..... Sky nie powinna się obwiniać... :(
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że końcówka strasznie czuła i romantyczna <3
Pisz kolejną część !!! <3 weny
Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń