piątek, 11 lipca 2014

Chapter 15

- Czemu tam chodziłaś skoro to kosztowało Cię aż tak wiele ?
- Tam czułam jego obecność, to chyba wystarczający powód prawda ?


        Skyler's Pov:
    Było południe, gdy weszłam do parku z drewnianym pudełeczkiem w dłoniach. To dokładnie tego dnia mijała rocznica tego okropnego wydarzenia, które mnie zmieniło. Chciałam na chwilę wyrzucić te wszystkie wspomnienia z głowy, chociaż na chwilę wyrzucić z głowy obraz Jego szczęśliwej twarzy i nie dlatego, że nie mogłam tego znieść, bo uwielbiałam wspominać dzieciństwo, ale dlatego, że chciałam się uwolnić od okropnego bólu rozrywającego mnie na kawałeczki od wewnątrz.
    Gdy zamykałam oczy widziałam jego roziskrzone brązowe oczy, które zawsze z tą samą dziecięcą ciekawością wpatrywały się we wszystkie nowe rzeczy, widziałam te potargane blond włosy, które wpadały mu na czoło, przez co zabawnie marszczył nos, widziałam jego szeroki uśmiech.
    Szybko potrząsnęłam głową chcąc wyrzucić z niej ten obraz i przyspieszyłam kroku, żeby jak najszybciej znaleźć się na ławce, która od zawsze była moim schronieniem od całego świata. Wtedy uciekałam w to miejsce, żeby marzyć, teraz, żeby wspominać, myśleć.
    Usiadłam na ławce jak codziennie od prawie dwóch tygodni i położyłam obok siebie pudełko. Była ładna pogoda, słońce odbijało się od powierzchni stawu i wyglądało to pięknie, ptaki wesoło ćwierkały wśród gałęzi, ale nie potrafiłam się z tego cieszyć.
    Wyjęłam z pudełka figurkę Spidermana i wpatrywałam się w nią chwilę, aby zaraz schować ją ponownie i podciągnąć kolana pod brodę. Słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Tęskniłam za nim.
    Przez te dni, kiedy byłam w Cirencester na ławce brakowało mi Nathana. Jego obecność sprawiała mi przyjemność i chociaż czasem zdecydowanie za dużo mówił to tęskniłam za nim. Potrzebowałam go i nie wiem kiedy to się stało, ale stał się dla mnie kimś ważnym, kimś komu zaufałam.
   



- Czego oczekiwałeś ?
- Nie wiem. Wszystko było takie spontaniczne...


        Nathan's Pov:
    Zamknąłem oczy i wcisnąłem dzwonek stojąc na schodach domu, w którym byłem tylko raz. Co prawda nie miałem 100% pewności, że to tu, ale postanowiłem spróbować. Nie wiedziałem czemu tu przyszedłem. Musiałem się czegoś dowiedzieć, a to było chyba jedyne wyjście.
    Brązowe drzwi otworzyły się, a w progu stanęła kobieta, miała blond włosy i wyglądała na jakieś 40 lat. Wpatrywała się we mnie w oczekiwaniu, więc wziąłem głęboki wdech zanim zacząłem mówić. Denerwowałem się i próbując to ukryć włożyłem dłonie w kieszenie.
- Dzień dobry. Jest może Skyler ? - zapytałem niepewnie, a ona spojrzała na mnie jak na wariata.
- Skąd ją znasz i kim jesteś ? - zapytała mierząc mnie wzrokiem.
- Umm... Poznałem ją w parku i dawno jej nie było, więc zacząłem się martwić. - powiedziałem przestępując z nogi na nogę. - A ja jestem Nathan. - dodałem.
- Nie ma jej. - powiedziała.
    Była nieprzyjemna. Sky nigdy o niej nie mówiła, poza tym, że nie uznaje jej za rodzinę i że nic dla niej nie znaczy. Na początku zastanawiałem się jak można coś takiego powiedzieć o matce, ale ta kobieta wcale nie wyglądała na miłą mamusię.
- A wszystko z nią dobrze ? - zapytałem, a ona prychnęła.
- Dobrze ? Z nią ? Skąd mam wiedzieć ! - krzyknęła na mnie.
- Wszystko dobrze kochanie ? Na co krzyczysz ? - obok niej pojawił się jakiś facet, który zmierzył mnie wzrokiem.
- Szuka Skyler. - powiedziała do niego i wskazała na mnie, a potem weszła do środka.
- Jest w Cirencester. - powiedział facet.
- A mógłby pan... Umm... Dać mi jej numer, albo nie wiem... Adres pod jakim się zatrzymała ? To ważne. - powiedziałem.
    Musiałem ją zobaczyć. Przez tą krótką rozmowę z jej matką zaczynałem się o nią martwić jeszcze bardziej, tym bardziej teraz... Powoli zacząłem łączyć fakty. Gdy byłem tu wcześniej dzwonił telefon i John miał ją zawieźć do jakiegoś Tristana, czyli ten facet to pewnie John, a ten Tristan mieszka w Cirencester...
    Nawet nie zauważyłem, że facet wszedł do środka, a potem wyszedł, dopóki nie wyciagnął w moją stronę kartki, a gdy tylko ją chwyciłem wszedł do środka i zamknął drzwi bez słowa. Byłem w totalnym szoku tym wszystkim co miało miejsce przed chwilą... Biedna Sky...
    Szybko rzuciłem okiem na kartkę i niemal pobiegłem do samochodu. Chciałem jak najszybciej się tam znaleźć i przekonać się, co się z nią dzieje. Zerknąłem na leżącą na siedzeniu pasażera białą różę i uśmiechnąłem się sam do siebie. Byłem już tak blisko... Wpisałem w GPS adres i ruszyłem.
    Gdy zatrzymałem się pod ładnym białym domem dopiero dotarło do mnie co zrobiłem. Przejechałem spory kawałek drogi, żeby ją zobaczyć. Tak bardzo się o nią martwiłem, że nie myślałem racjonalnie. Musiałem się upewnić, że nic jej nie jest, a to był jedyny sposób.
    Wysiadłem z samochodu i powoli podszedłem do drzwi. Denerwowałem się chyba nawet bardziej niż przed wizytą w jej domu w Londynie. Ręce zaczęły mi się trząść, a serce zaczęło bić zdecydowanie szybciej niż powinno.
    Niepewnie zapukałem, a po chwili w drzwiach pokazała się kobieta w wieku około 45 lat i przyjaznym uśmiechu na ustach. Odchrząknąłem, bo niemal czułem jak mój głos mógłby zadrżeć.
- Dzień dobry. Czy zastałem Skyler ? - zapytałem niepewnie. Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Skyler ? - zapytała marszcząc brwi.
- Umm.. Tak. Skyler Jenkins. Przepraszam, ale widocznie pomyliłem adres. - powiedziałem i chciałem odejść.
- Nie, zaczekaj. To dobry adres. Zdziwiłam się tylko, że jej szukasz. Wiesz... Ona raczej nie ma przyjaciół. Nie ma jej teraz. Jak zwykle jest w parku. - powiedziała.
- A gdzie ten park ? - zapytałem
- A musisz iść prosto w tamtym kierunku, ale nie znajdziesz jej. Chowa się na takiej ławce nad stawikiem. Zaczekaj chwilę. - powiedziała i odwróciła się w kierunku domu.
- TOM ! Zaraz wrócę ! - zawołała i wyszła zamykając za sobą drzwi.
- Jej ojciec jest jeszcze w pracy, pewnie sam chętnie zaprowadziłby cię do niej. Tak trudno do niej dotrzeć po tym wszystkim. - westchnęła
- Po czym ? - zapytałem
- Nie powiedziała ci ? - zdziwiła się. - Ja też nie mogę. Ale zaprowadzę cię. Chodź. - powiedziała i ruszyła. W porę przypomniałem sobie o róży i pobiegłem do auta.
    Kobieta spoglądała na mnie z szerokim uśmiechem, gdy szliśmy razem w stronę parku, potem zerknęła na różę i jej uśmiech się poszerzył, ale nic nie mówiła. Była zupełnie inna niż ta kobieta, która otworzyła mi drzwi w Londynie.
- Proszę pani, czy ona... zawsze mówi tak mało ? - zapytałem nie wytrzymując już. Musiałem dowiedzieć się czegoś więcej.
- Ona nic nie mówi. Do mnie nic nie powiedziała jeszcze, do swojego ojca od tej tragedii też nic, poza kilkoma słowami ostatnio, po tym wszystkim nic nie mówi. A z tobą rozmawia ? - zdziwiła się.
- Nie za dużo. - przyznałem.
- Jak to zrobiłeś ? - zdziwiła się i przystanęła.
- Nie wiem. - uśmiechnąłem się mimowolnie i też przystanąłem.
- Teraz musisz iść tą alejką do końca, potem będzie taka wydeptana ścieżka w lewo, zaprowadzi cię do rzeczki i mostku, przechodzisz przez mostek i idziesz cały czas prosto, za krzakami będzie ona. - powiedziała i wskazała mi alejkę.
- Dziękuję pani. - uśmiechnąłem się i biegiem ruszyłem we wskazanym przez kobietę kierunku.
    Nie mogłem się doczekać kiedy ją spotkam, a świadomość, że tylko ze mną rozmawiała dała mi tyle szczęścia, że sam się nie spodziewałem, że to możliwe. Aniołek był już tak blisko mnie i nie mogłem uwierzyć, że jestem w Cirencester.
    Nawet nie zorientowałem się, że jestem tak blisko, dopóki nie zobaczyłem znajomej sylwetki na ławce tuż obok stawiku. To miejsce tak bardzo przypominało to w Londynie, że aż się zdziwiłem. Stałem na skraju tej polanki i wpatrywałem się w nią przez chwilę, ale zaraz dotarło do mnie, że ona się trzęsie. Dzielący nas dystans pokonałem jak najszybciej i stanąłem przy ławce.
- Cześć Aniołku. - przywitałem się nieco zmęczony.
    Przeniosła na mnie wzrok i widząc jej zdezorientowanie lekko się uśmiechnąłem i usiadłem obok niej wyciągając w jej stronę różę.
- Biała róża dla Aniołka. - powiedziałem, a ona przyjęła ją ocierając policzki z łez, ale to nic nie dało i zaraz kolejne słone krople wyznaczyły ślady na jej zaczerwienionej od płaczu skórze.
- Nie płacz. - powiedziałem miękko, a ona pociągnęła nosem i obróciła w palcach kwiat.
- Co tu robisz Nathan ? Nie powinno cię tu być. - szepnęła drżącym głosem.
- Ale jestem. Wróciłem wcześniej i martwiłem się o ciebie i poszedłem do twojego domu. - powiedziałem, a ona spuściła wzrok.
- Powiedzieli ci ? - zapytała nie patrząc na mnie.
- W Londynie dostałem tylko adres tego domu w tym mieście, a tu dowiedziałem się, że tylko ze mną rozmawiasz. - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie i kiwnęła głową.
- Tylko tobie ufam. - szepnęła, a ja niepewnie położyłem swoją dłoń na jej.
- To wiele dla mnie znaczy. - powiedziałem. - Czemu płaczesz ? - zapytałem, a ona odsunęła swoją dłoń i sięgnęła do leżącego między nami drewnianego pudełka, z którego wyjęła zniszczoną fotografię i podała mi.
- Powinieneś wiedzieć. - szepnęła.
    Właśnie miałem dowiedzieć się wszystkiego i nie mogłem w to uwierzyć. Otworzyła się przede mną. Ufa mi. Wpatrywałem się w blondynka na fotografii, który mógł mieć z 4 latka. Miał takie same jak ona brązowe oczy. Był uroczy.
    Zerknąłem na nią. Była zdenerwowana, jej dłonie trzęsły się, dolna warga drżała, a klatka piersiowa unosiła się i opadała dużo szybciej niż normalnie. Bałem się tego co usłyszę.


_______________________
HEJKA MISIE !
Macie kolejny rozdział !
Nathan pojechał do Skyler ! Spodziewaliście się tego ?
Sykes i jego genialne pomysły sprawiły, że w następnym rozdziale dowiecie się wszystkiego o przeszłości Sky, a mówiąc wszystkiego mam na myśli dlaczego jest taka, trochę o dzieciństwie i o rodzicach. Uprzedzam, Sky będzie dużo mówiła w następnym rozdziale, ale wy chyba na to czekaliście :)
Rozdział pisany przy płycie Unbroken - Demi Lovato.





Powstawał pod czujnym okiem mojego nowego kociaka - Psotki (nie wymyślałam jej imienia, bo już miała jak ją dostałam, a chciałam nazwać inaczej, ale to do niej idealnie pasuje, bo tylko psoci). Kilka razy moja kotka wskoczyła mi na klawiaturę laptopa i atakowała ekran, ale potem zaczęła atakować plakat The Wanted, ale nie ucierpiał całe szczęście ;) Jej zdjęcie znajdziecie na moim IG ;) Moja nazwa: pauline97x

Jak wam mijają wakacje ?
Ja się nudzę i już chyba po raz 10 oglądałam Dary Anioła - Miasto Kości, ale kocham ten film i w sumie to chyba obejrzę kolejny raz. Ten film ma GENIALNY soundtrack ! Heart By Heart jest najcudowniejsza, ale piosenka Jessie i duet Nath'a i Ari też super.
Planuję sobie z bratem zrobić któregoś dnia noc filmów, bo w sumie to on jest strasznie głupi, ale czasem można z nim pogadać i się pośmiać. Młodszy jest równie denerwujący, ale nie ważne... Jak chciałam ich oddać Dominice, to nie chciała xD A już nawet chciałam dopłacać :)

Wracając do rozdziału.
SKY I NATH ZE SOBĄ ROZMAWIAJĄ!
A za jakieś 5 rozdziałów będziecie jeszcze bardziej zdziwione, to mogę wam zagwarantować ;p
No może nawet 3-4. Nie wiem jak rozpiszę akcję :)
Nawet LouLou nic o tym nie wie, więc hue hue hue będzie NIESPODZIANKA ! ;)
Miałam już w tym pisać o jej przeszłości, ale rozpisałam się jeżeli chodziło o drogę do Cirencester i rozmowę z jej krewnymi :D





Znowu się rozpisałam xD




Jeżeli macie jakieś pytania, to zapraszam na mojego Twittera macie go też w zakładkach ;)

Love,
Paula ♥

11 komentarzy:

  1. Co do twoich braci, to nie masz się co bać. Nie będę Ci ich odbierać. Będę taka zła i Ci ich zostawię :)
    Ona mu ufa? Umiesz w to uwieżyć? Bo do mnie to chwilę dochodziło, ale teraz już to ogarnęłam.
    Już nie mogę się doczekać co takiego wymyśliłaś, że mi nie zdradziłaś haha.
    Czekam na next.

    Kocham Cię
    Twój LouLou <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny rozdział *-* coraz bardziej mnie wkręca i jestem ciekawa jak to się potoczy ;D cieszy mnie to, że Sky się coraz bardziej otwiera przed Nathanem i ufa mu, to przede wszystkim ;) Czekam z ogromną niecierpliwościom na kolejny, więc weny :*
    Zapraszam, też do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Jejku oni na serio ze sobą rozmawiają! Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg!
    Ps. Też kocham Dary Anioła i mam nadzieję że nakręcą drugą część.
    Pozdrawiam
    Natiś*

    OdpowiedzUsuń
  4. reakcja matki Sky była nie na miejscu, ale co się dziwić, co ? chociaż ten cały John ma głowę na karku, miło ze strony tej kobiety, że go zaprowadziła do parku, ale jej zdziwienie na wiadomość, że Sky rozmawia z Nathanem musiało być ogromne :) czyli to już w następnym rozdziale ? aż się nie mogę doczekać dowiedzieć się więcej o przeszłości panny Jenkins, to pisaj szybciutko :* ta niespodzianka też wydaje mi się bardzo zachęcająca, więc i na nią czekam z niecierpliwieniem ;>
    do następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże! Nie wiem od czego zacząć...
    Po prologu wydaje się, że to będzie przewidywalne... dziewczyna z problemami, chłopak, miłość i happy end...
    Ale po przeczytaniu pierwszych dwóch zdań zdajesz sobie sprawę, że byłeś w wielkim błędzie...!
    Tu wszystko jest wyjątkowe, inne... po prostu niesamowite!
    Nie wiem jak to robisz, ale ta historia jest wspaniała i przeczytam ją do końca, i od początku do końca wiele razy! :)
    Wiele weny, jak najwięcej =)
    ~Dzia~

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejciu !!! Nie wierzę, że Nathan to zrobił! Ale jaszcze bardziej nie mogę uwierzyć w to co robi Sky! <3
    Ona mu o wszystkim opowie aaa!!! To takie niesamowite, choć również trochę smutne... :( Cieszę się, że mu zaufała <3 ma chociaż jego!
    Weny Skarbie <3 pisz szybciutko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej *.* Ale się wzruszyłam ... :')
    Cudowny blog, Cudowny rozdział ! <3
    Jestem dumna z Nathan'a, bo pomógł Sky. Z niej też jestem dumna, bo ma zamiar opowiedzieć mu tą historie :) :'D
    Weny kochana i do nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super;*
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej czytam twoje opowiadanie i twierdzę że jest ono bardzo ciekawe. Sama stworzyłam blog na który bardzo cię zapraszam. Nie jest on poświęcony The Wanted ani opowiadaniam ale i tak zapraszam. Pozdrawiam S
    http://moj-swiat-moje-zycie.blogujaca.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. ile tu się wydarzyło... ajajaj.
    Nathan taki słodki, odnalazł jej dom i tak dalej. Jeju już się nie mogę doczekać tego co Sky mu opowie.
    Z każdym rozdziałem jestem coraz to bardziej zaintrygowana tą historią ;)

    OdpowiedzUsuń