- Sam tego nie rozumiałem, więc co dopiero oni. Cieszyłem się, że nie dopytują.
Nathan's Pov:
Nie chciałem nic innego jak chwila spokoju i samotność. Musiałem wszystko po raz kolejny dokładnie przemyśleć. Z nią wszytko wyglądało inaczej i każde słowo, które chciałem powiedzieć musiałem dokładnie przemyśleć. Nigdy nie przypuszczałem, że tak bardzo będę chciał kogoś poznać i pomóc. Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałem co i to mnie intrygowało.
Do mojego pokoju ktoś zapukał, a ja westchnąłem i usiadłem na łóżku. Czy oni nie mogą dać mi spokoju i zająć się sobą ?
- Mogę ? - Max zajrzał do mojego pokoju, a ja kiwnąłem głową. George zamknął za sobą drzwi i usiadł w fotelu.
- Widziałeś Ją ? -zapytał po chwili ciszy.
- Tak. Max, nie rozumiem co się ze mną dzieje. To dla mnie takie zupełnie inne. Jak to możliwe, że nie potrafię odpuścić, mimo, że ona wciąż się nie odzywa ? - zapytałem i ukryłem twarz w dłoniach.
- Nie powiedziała zupełnie nic ? - zapytał
- Bye Nathan. Drugi raz z jej ust usłyszałem tylko to. Nawet nie wiesz jakie to dziwne uczucie. Nie odpowiada, czasem kiwnie głową, czasem na mnie spojrzy, a przez resztę czasu mnie ignoruje. - westchnąłem i podniosłem na niego wzrok.
- Może to właśnie to cię do niej przyciąga Nath. Może chodzi o tę tajemniczość. Chciałbym ci jakoś pomóc, ale zupełnie nie wiem jak. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką sytuacją. - powiedział i posłał mi lekki uśmiech.
- Wiem Max. - odpowiedziałem mu i znów opadłem plecami na łóżko.
- Ładna jest chociaż ? - zapytał z tym swoim perfidnym uśmiechem, a ja spojrzałem na niego z mimowolnym uśmiechem.
- Ciemno jest jak z nią siedzę. Ale tak. Ładna. - powiedziałem, a on zaśmiał się i wstał.
- Może iść tam z tobą kiedyś ? - zapytał
- Wątpię czy to coś da Max. Ale dzięki. - odpowiedziałem. George kiwnął głową i wyszedł z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi.
Musiałem sam sobie z tym poradzić. Nie potrafiłem nawet opisać tego co czuję, więc nie potrafili mi pomóc, a nawet gdybym umiał, to co oni mogą zrobić ? To Ona nic nie mówi.
Westchnąłem po raz kolejny. Byłem totalnie bezradny i musiałem czekać, aż to ona się otworzy. Nie mogę jej pomóc, jeżeli ona tego nie chce. Nie potrafię tego zrobić...
Chciałbym, żeby wszystko było prostsze, żeby powiedziała mi o co chodzi. Wtedy byłby mi łatwiej, mógłbym zrobić coś, co jakoś ułatwiłoby jej wszystko, ale dopóki ona nie wyjaśni mi o co chodzi, będę musiał jakoś inaczej sobie z tym poradzić.
Schodząc rano na śniadanie usłyszałem wesołe głosy chłopaków i sam mimowolnie się uśmiechnąłem. Max, Tom i Siva siedzieli w kuchni, a Nareesha i Kelsey przygotowywały śniadanie.
- Cześć. - przywitałem się zajmując wolne krzesło obok Max'a.
- Siema młody. - odpowiedzieli wszyscy równo, a ja się uśmiechnąłem jeszcze szerzej.
- Za trzy godziny mamy być w studiu. - przypomniał mi Seev. Kiwnąłem tylko głową i posłałem szeroki uśmiech Kelsey, która postawiła przede mną kubek z herbatą.
- O której wrócicie ? - zapytała Nareesha
- Nie mam pojęcia, ale musimy obgadać tą trasę i tak dalej. Trochę nam zejdzie. A może jeszcze będziemy pisać jakąś piosenkę. Nie mam pojęcia. - Siva wzruszyła ramionami na koniec swoich słów, a Max zerknął na mnie.
- Możliwe, że skończymy późno w nocy. - powiedział, a ja zacząłem nerwowo wiercić się na krześle. Nie mogłem wrócić późno w nocy, bo ona będzie w parku około 8 pm.. Spojrzałem przerażony na Max'a, a on pokręcił przecząco głową.
- Ale... Jak to późno w nocy ? - zapytałem. Wszyscy spojrzeli na mnie uważnie.
- Nathan, czy chcesz nam o czymś powiedzieć ? - zapytał Tom.
- Ummm... Chyba muszę. - podrapałem się po karku patrząc na nich niepewnie.
- Więc słuchamy. - Kelsey uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i usiadła na jednym z wolnych krzeseł, a Nareesha na drugim.
- W parku spotkałem taką dziewczynę. Nie wiem jak ma na imię, nic o niej nie wiem, ale nie ważne. Coś każe mi ją poznać, pomóc jej. Wiem, że coś jest nie tak, bo ona nic nie mówi. Prawie nic. Jest tam zawsze o zmroku. Muszę tam być. - powiedziałem.
- Nie rozumiem. - mruknął Tom.
- Nie dziwię ci się Tom. Ja sam tego nie rozumiem i pewnie nigdy nie zrozumiem co mną kieruje. To zbyt skomplikowane. - powiedziałem szczerze.
Nie dopytywali, bo wiedzieli, że więcej nie powiem. Chciałbym im wszystko wyjaśnić, ale nie potrafię i cała ta sytuacja zaczyna mnie męczyć. Męczy mnie to, że nic nie rozumiem, że nie mogę się tym z nikim podzielić.
Może ten dzień odpoczynku od tego mi pomoże? Może, gdy zajmę się pracą, to nie będę o niej myślał ? Mam nadzieję, że tak.
Nie mogłem się skupić na piosence, którą próbowaliśmy napisać. Cały czas zerkałem na zegarek, który wskazywał 8 pm. Pewnie już tam jest. A co jeżeli będzie na mnie czekała ? Co jeżeli ją zawiodę nie przychodząc tam na czas ? W ogóle nie przychodząc...
- Nath ! Skup się. - jęknął Jay patrząc na mnie błagalnie.
- Przepraszam chłopaki. Jeszcze raz. - powiedziałem i zacząłem grać melodię, którą powtarzamy od ponad godziny. Nawet grając myślałem o niej.
- Coś się zmieniło?
- Zrozumiałam jak bardzo pomagał samą obecnością. Nie znałam go, ale pomógł mi.
Skylar's Pov:
Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo potrzebuję, żeby był obok, do czasu, gdy się nie pojawił. Ten dzień był beznadziejny i jedyne czego potrzebowałam to jego obecność. Nie przyszedł. Czekałam na niego, ale nie pojawił się.
Jak zwykle ja wszystko zepsułam, bo gdybym odezwała się do niego wcześniej, to możliwe, że przyszedłby. Nie wiem czemu łudziłam się, że może tylko się spóźni. Siedziałam na tej ławce ponad godzinę, ale jego nie było.
Wróciłam do domu w jeszcze gorszym nastroju i gdy tylko otworzyłam drzwi usłyszałam wesoły głos mojej matki. Śmiała się z czegoś razem z John'em. W gruncie rzeczy był całkiem miłym facetem, ale nie mogłam go polubić. Nie rozmawiałam z nim ani razu i nie zamierzałam tego zmieniać.
- Skyler, pozwól na chwilę. - zawołała mama wychylając głowę z kuchni. Zdjęłam trampki i weszłam do pomieszczenia. John posłał mi lekki uśmiech, jak za każdym razem, gdy go widziałam, ale nie zareagowałam.
- Za dwa tygodnie jedziesz do ojca. Pamiętasz prawda ? - zapytała mama. W odpowiedzi kiwnęłam głową i wzięłam butelkę wody z szafki.
- Zjesz z nami ? - zapytał John. Nawet nie spojrzałam na niego. Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju.
Już za dwa tygodnie będę w Cirencester. W moim miasteczku. Z jednej strony chciałam tego, ale z drugiej... Wrócą wspomnienia, nie tylko te dobre.
Wszystko mnie przerosło. Jak zwykle nie potrafiłam sobie z tym poradzić i sięgnęłam po żyletkę. Dawno jej nie używałam. Od pierwszego spotkania Nathan'a. Teraz jednak musiałam.
Patrzyłam jak krew spływa z moich nadgarstków do wanny. Powoli traciłam przytomność. Przed oczami pojawiła się mgła, a po chwili całkowicie przesłoniła widok i poczułam jak osuwam się na zimne płytki. Potem nie było nic.
Obudziłam się w swoim łóżku, a gdy podniosłam się lekko, żeby spojrzeć na zegarek w fotelu w rogu pokoju zobaczyłam John'a. Siedział i patrzył na mnie w skupieniu.
- Znowu, Skyler ? Bałem się, że tym razem przyszedłem za późno. - powiedział.
Zawsze to on mnie ratował. Nie rozumiałam dlaczego tym razem zemdlałam. Nie powinnam. Nie zrobiłam aż tak głębokich cięć. Nie chciałam się zabić, chciałam tylko przez chwilę zapomnieć o problemach. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 19.00. Spałam prawie 24h ?
- Helen nie ma. Musiała coś załatwić na mieście, więc nie martw się. Nie wie o tym. - powiedział jakby wyczytał pytanie z mojej twarzy. Skinęłam głową i usiadłam na łóżku. Nadal miałam na sobie to co wczoraj, więc podeszłam do szafy i wyjęłam z niej jakieś czarne rurki i czarną bluzę z białym napisem "Don't Leave Me Alone".
- Gdybyś czegoś potrzebowała, wiesz gdzie mnie szukać. - powiedział John i wstał z fotela.
- Dziękuję. - szepnęłam.
To pierwszy raz kiedy się do niego odezwałam. Powinnam powiedzieć mu to już dawno. Zawsze mnie ratował i nie mówił nic matce. Był dobrym facetem, ale nie potrafiłam mu zaufać. Wiedziałam, że usłyszał moje słowa, bo na moment się zatrzymał, ale potem posłał mi uśmiech i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Zerknęłam na owinięty bandażem nadgarstek i westchnęłam.
Z nieba spadały maleńkie krople deszczu. Nie przeszkadzało mi to w spacerze do parku. Zawsze tam chodziłam, niezależnie od pogody. Lubiłam deszcz, sama do końca nie wiedziałam dlaczego. Lubiłam go.
- Bałeś się tego spotkania ?
- Jak każdego. Z nią nigdy nie byłem w 100% pewien.
Nathan's Pov:
Siedziałem na ławce i czekałem na nią. Zaczynało zmierzchać, pogoda nie była zbyt ciekawa, bo zaczynało padać, ale wiedziałem, że jej deszcz nie zatrzyma. Że przyjdzie. Wcale się nie pomyliłem. Po kilkunastu minutach pojawiła się i usiadła obok.
- Cześć. - powiedziałem, ale jak zwykle nie zareagowała.
- Znów pada gdy się spotykamy. Pewnie się cieszysz. Pamiętasz, mówiłaś, że lubisz deszcz. Właściwie to nie mówiłaś, ale kiwnęłaś głową, więc to się liczy prawda ? - zapytałem.
- Nie przyszedłeś. - szepnęła cały czas patrząc na staw. Spojrzałem na nią skupiony i po chwili dotarło do mnie, że chodzi jej o ubiegły dzień.
- Byłem zajęty. Czekałaś na mnie ? - zapytałem, ale nie zareagowała. - Przepraszam. Chciałem tu być, ale nie mogłem. - dodałem.
Spojrzała na mnie i kiwnęła głową na znak, że rozumie. Przyjrzałem się jej dokładniej. Wydawało mi się, że jej chudsza niż wtedy, gdy spotkałem ją po raz pierwszy, ale może tylko mi się wydawało. W oczy wpadł mi biały napis na bluzie. "Don't Leave Me Alone".
- Nie zostawię Cię Aniołku. Nie zostawię. - powiedziałem, a ona zmarszczyła brwi. W takich momentach cieszyłem się, że ta latarnia jest niedaleko, bo widziałem chociaż jak ona reaguje.
- Twoja bluza. - wyjaśniłem. Kiwnęła głową i wstała. Zdziwiłem się, że tak wcześnie. Zazwyczaj siedziała dłużej.
Czekała na mnie. Czekała, a ja nie przyszedłem. Wpatrywałem się w jej oddalającą się sylwetkę i wiedziałem co muszę zrobić. Zerwałem się z miejsca i pobiegłem za nią. Gdy byłem już blisko odwróciła się. Tu gdzie byliśmy światło dawała jedynie lampa stojąca dość daleko, więc nie widziałem dokładnie jej twarzy.
- Zaczekaj. - powiedziałem stając tuż przed nią. - Czemu tak szybko uciekasz ? - zapytałem.
- Tak będzie lepiej. - szepnęła tylko i odwróciła się do mnie plecami chcąc odejść.
Złapałem za jej nadgarstek, chcąc ją zatrzymać, ale gdy tylko zacisnąłem na nim palce dziewczyna syknęła. Przeniosłem wzrok na jej niego. Nie wyrywała się, stała i patrzyła na mnie. Delikatnie podwinąłem rękaw jej bluzy i na nadgarstku zobaczyłem bandaż.
- Dlaczego ? - zapytałem cicho. Nie odpowiedziała. Zamiast tego odwróciła się i odeszła. Teraz nie byłem w stanie jej zatrzymać. Byłem zbyt pochłonięty myślami.
______________________________
I kolejny za nami.
Rozdział 3 moim zdaniem jest spoko. Pisało mi się go bardzo przyjemnie.
Pisałam przy All Time Low - Time Bomb, The Wanted - Hi And Low i Demi Lovato - In Case.
Ale wiecie co ?
Jestem taka zdolna, że usunęłam przypadkowo poprzednią wersję opowiadania i muszę wszystko teraz pisać od początku. Taka byłam na siebie zła...
Jak chcecie o coś zapytać, to śmiało, macie zakładkę do mojego TT i Ask'a :) Odpowiem na wasze pytania jak najszybciej :)
No i Nath dowiedział się czegoś o Sky, co prawda chciałam to zrobić troszkę inaczej, ale tak też mi się podoba. Zaraz zacznę jeszcze bardziej wszystko komplikować. Teraz to właściwie nic tak bardzo strasznego. Problemy Sky dopiero się powiększą.
Jak przeczytaliście, za 2 tygodnie Aniołek jedzie do Cirencester - do ojca. Czyli możliwe, że dowiecie się czegoś o jej przeszłości i o tym dlaczego jest właśnie taka.
Nathan też nie potrafi zrozumieć sytuacji i czuje się przytłoczony. Obojgu nie jest teraz łatwo i raczej szybko się to nie zmieni.
Uprzedzałam, że nie będzie słodko.
Ale, żeby już nie opowiadać wam co będzie...
Dodaję wam zdjęcie Baby Nath'a, bo jest taaaki kochany ;p
Takie tam #Nicely ;)
BTW.
To #WantedWednesday zawsze poprawia mi humor, więc macie :) Mam doła troszkę, więc tak na poprawę humoru sobie, a żeby was trochę rozweselić :)
Love,
Paula <3