czwartek, 10 kwietnia 2014

Chapter 1

- Dlaczego to robiłeś Nathan ?
- Miała w sobie coś, co sprawiło, że chciałem Ją poznać. Pomóc Jej.


        Nathan's Pov:
    Wolno szedłem przez park. Jak zwykle o tej porze nie było zbyt wielu ludzi, ale kto normalny siedziałby na ławce w parku, gdy zmierzchało. Za kilkanaście minut, no może pół godziny widoczność znacznie pogorszyłaby się.
    Musiałem pomyśleć, dlatego wybrałem właśnie park. Aktualnie mieszkamy wszyscy razem, bo mój dom jest w remoncie, a reszta zwyczajnie jeszcze nic sobie nie znalazła.
    Od ponad dwóch tygodni przychodzę tu codziennie. Dwa tygodnie temu spotkałem tutaj Ją. Zaciekawiła mnie jej tajemniczość. Siedziałem obok niej na tej przeklętej ławce ponad godzinę, a ona powiedziała do mnie tylko dwa słowa. Wstała z ławki, spojrzała na mnie i bardzo, bardzo cicho powiedziała "Bye, Nathan".
    Nie wiem dlaczego ciągle tu przychodzę i przesiaduję na tej samej ławce. Nie mam bladego pojęcia co mną kieruje. Wiem tylko, że muszę tu być.
    Dziś było dużo cieplej niż wtedy i nie padało. Poprawiłem kaptur swojej szarej bluzy i ruszyłem w kierunku rzadko odwiedzanej części parku. To tam mieściła się ławka na której Ją spotkałem.
    Nie znałem nawet jej imienia, ale coś mnie do niej przyciągało. Nie wiedziałem czy to jej tajemniczość, smutne spojrzenie, czy ta delikatność, zarówno w jej wyglądzie, jak i w sposobie w jaki oddalała się od ławki, czy wypowiedziała te dwa słowa.
- Co się z tobą dzieje Nathan ? - szepnąłem sam do siebie i usiadłem na ławce.
    Znów jej nie było i nie wiem dlaczego, ale zaczynałem panikować. Przecież mogła tylko jednorazowo usiąść na tej ławce, mogła być tu przejazdem, albo chociażby przeziębić się po tej akcji, przecież siedziała tylko w sweterku, ale miałem wrażenie, że to nie o to chodzi...
    Po godzinie wróciłem do domu. Od samego progu powitał mnie śmiech całej czwórki. Westchnąłem tylko i odłożyłem klucze na szafkę. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze obok wieszaka i poprawiłem włosy. Pozbyłem się kurtki i butów, a następnie wszedłem do salonu.
- O Młody, wróciłeś już? - zdziwił się Jay.
- Tak. Jak widać. Co oglądacie ? - zapytałem siadając w fotelu i wbijając wzrok w TV.
- Jakąś komedię. - odpowiedział Siva. W odpowiedzi kiwnąłem głową nie odrywając wzroku od ekranu.
    Przed oczami znów stanęła mi dziewczyna z parku. Dlaczego nie pojawia się tam od tak dawna ? Czemu nic nie mówiła ? Kompletnie nie wiedziałem co myśleć...
- Młody, coś się stało ? - zapytał Max
- Nie, a czemu pytasz ? - zdziwiłem się
- Od jakiegoś czasu taki zamyślony jesteś cały czas. Zaczynamy się martwić. - poparł go Tom
- Jest ok. Pewna sprawa chodzi mi po głowie, ale nie martwcie się. - zapewniłem ich.
    Aż tak często odlatywałem, że oni to zauważyli ? Nie chciałem opowiadać im dokładnie wszystkiego, bo doskonale wiedziałem jaki byłby tego koniec. Oni śmialiby się ze mnie przez kolejnych kilka lat.
- Nam możesz powiedzieć o wszystkim Nathan. O co chodzi ? - Jay spojrzał na mnie wymownie, podobnie jak reszta. Oparłem łokcie na kolanach i wplotłem palce we włosy.
- Sam tego do końca nie rozumiem chłopaki. To strasznie skomplikowane i nie wiem co się ze mną dzieje. - powiedziałem.
- O co chodzi ? - zapytał Seev.
- Nie ważne. Jak wszystko sam zrozumiem, to wam wyjaśnię. Nie martwcie się o mnie. - powiedziałem i wstałem.
- Dokąd znowu idziesz ? - Max wyszedł za mną do przedpokoju i patrzył na mnie w skupieniu, gdy zakładałem buty.
- Do parku. Jestem pod telefonem. - powiedziałem i zapiąłem kurtkę.
- Uważaj na siebie młody. - powiedział
- Będę. - powiedziałem uśmiechając się do niego i wyszedłem zakładając czapkę.
    Droga do parku minęła mi dość szybko i po zaledwie 10 minutach szedłem w stronę ławki. Ku mojemu zdziwieniu na słabo oświetlonej ławce ktoś siedział, ale nie widziałem kto. Niepewnym krokiem ruszyłem w stronę ławki. Gdy byłem już blisko osoba siedząca na ławce odwróciła głowę. To była ONA.
    Na moment zamarłem nie wierząc, że ją widzę. Wpatrywałem się w nią oszołomiony, ale ona szybko wbiła wzrok w widok przed sobą. Podszedłem i usiadłem na drugim końcu ławki.
- Cześć. - powiedziałem, ale nie odezwała się.
- Pamiętasz mnie ? - zapytałem, ale znów zero reakcji. Jakby nie słyszała co do niej mówię, albo nie rozumiała. Nawet na mnie nie spojrzała.
- Jestem Nathan. Dwa tygodnie temu się tu spotkaliśmy pamiętasz ? Padało wtedy. - powiedziałem, ale ona znów nie zareagowała.
    Westchnąłem i zacząłem jej się przyglądać. Była śliczna, taka delikatna. Długie brązowe włosy, które sięgały jej do połowy pleców, z czego połowa z nich opadała jej na twarz. Była chuda, a nawet przerażająco chuda. Ubrana w rurki i jakąś ciemną bluzkę wyglądała super. Nic więcej nie mogłem stwierdzić, bo było dość ciemno.
- Jak masz na imię ? - zapytałem, ale ona nadal milczała.
- Czemu nic nie mówisz ? Rozumiesz mnie ? - zapytałem.
    W odpowiedzi ledwo zauważalnie skinęła głową. Wpatrywałem się w nią oszołomiony. Dlaczego nie mówiła ?
- Dlaczego nie odpowiadasz ? Nie wiem nawet jak do Ciebie mówić. - jęknąłem.
    Wzruszyła ramionami nie spoglądając na mnie. Cały czas wpatrywała się w staw przed nami. Podążyłem za jej wzrokiem, ale nic mnie nie zaciekawiło. Zwykła woda, po drugiej stronie jak w każdym parku drzewa i tyle. Nic co mogłoby przykuwać uwagę.
    Po kolejnych kilku minutach wstała z ławki, więc sam też się z niej poderwałem. Wpatrywała się we mnie oszołomiona i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jej oczy. W słabym świetle latarni widziałem ich kolor, były czekoladowe.
- Przyjdziesz tu jutro ? - zapytałem, ale wzruszyła ramionami i mnie wyminęła.
- Przyjdź. Proszę. - powiedziałem. Zatrzymała się, ale nie spojrzała na mnie.
- Będę czekał o tej samej porze co dziś. - powiedziałem. Stała jeszcze kilka sekund, a potem szybkim krokiem ruszyła do wyjścia z parku, a ja stałem i patrzyłem jak się oddala.
    Wróciłem do domu dopiero godzinę później i w salonie zastałem tylko Maxa. Siedział na kanapie i oglądał jakiś horror, więc usiadłem obok niego nie odzywając się.
    W mojej głowie cały czas siedziała szatynka. Dlaczego tak bardzo mnie intrygowała ? Chciałem ją poznać, nie odezwała się, więc dlaczego nie odpuściłem ? Dlaczego chodziłem do tego parku codziennie i czekałem na nią ? I najważniejsze pytanie. Dlaczego ona nic nie mówi ? Dlaczego jest taka tajemnicza ? I dlaczego ja się tak jakby z nią umówiłem ?
- Nathan ! Mówię do Ciebie ! - Max pomachał mi dłonią przed oczami, więc spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Co ? - zapytałem głupio.
- Pytałem co się z tobą dzieje ? - westchnął i wyłączył TV.
- Max... Jesteś starszy więc... Miałeś kiedyś tak, że zupełnie nie znałeś dziewczyny, nic o niej nie wiedziałeś, a coś kazało ci się dowiedzieć o niej jak najwięcej, bo miałeś przeczucie, że coś jest nie tak ? - zapytałem po kilku minutach ciszy.
- Szczerze ? Dokładnie takiej sytuacji nie miałem, ale może jakoś uda mi się pomóc. - powiedział i posłał mi lekki uśmiech. - Skąd ją znasz ? - zapytał.
- Nie znam jej właśnie. Nic o niej nie wiem, nie wiem jak ma na imię, gdzie mieszka, ile ma lat. Nie wiem dosłownie nic poza tym, że lubi siedzieć w parku i gapić się w staw po zmroku. - powiedziałem.
- Dlatego codziennie biegałeś do tego parku. Nie możesz zwyczajnie zapytać ? - spojrzał na mnie i uniósł brew.
- Pytałem... Ona nie odezwała się do mnie nawet słowem, a spojrzała na mnie tylko raz. Max, ona nie jest jak inne. Mogę się założyć, że coś jest nie tak. Jestem tego pewien. - powiedziałem przekonany.
- Może powinieneś dać sobie z tym spokój ? Przecież skoro ona nic nie mówi to nie możesz jej pomóc. - powiedział
- Nie mogę Max. Nie mogę odpuścić. Sam nie wiem czemu, ale nie mogę. - powiedziałem i wstałem z kanapy.
- Niech ta rozmowa zostanie między nami dobra ? - spojrzałem na niego
- Jasne. Dobranoc Nath. - powiedział.
- Dobranoc Max. - odpowiedziałem i poszedłem do swojego pokoju.
    Sprawa z tajemniczą dziewczyną, była coraz bardziej skomplikowana. Szatynka przypominała anioła, ta jej delikatność... Chciałbym jej pomóc, ale nie wiem jak mogę to zrobić.
    Muszę dowiedzieć się jak najwięcej. Pomogę jej. Nie nazywałbym się Nathan Sykes, gdybym odpuścił.


________________________
Pierwszy rozdział za nami.
Mam nadzieję, że się podoba, bo moim zdaniem jest całkiem fajny.
To opowiadanie pisałam dość dawno, bo ponad rok temu i mój styl pisania bardzo zmienił się pod tamtego czasu, więc wszystko piszę od nowa, zachowuję tylko główną fabułę.
Miałam tego nie publikować, bo to opowiadanie, to moja perełka.
Podoba mi się najbardziej ze wszystkich jakie napisałam. Jest takie... inne niż te, które pisałam do tej pory.
Uprzedzam lojalnie, że to nie będzie typ opowiadania "słodko, słodko, słodko, słodko, słodko, słodko, słodko, słodko i jeszcze raz słodko" Jak zdążyliście się zorientować nasza Skyler ma dość dużo problemów, a Nath jest strasznie ciekawski. Co z tego wyniknie ? Czy Nathan będzie w stanie "wyleczyć" Sky ? A co za tym idzie, czy Skyler mu zaufa ?










Jeżeli możecie to polecajcie bloga.

Czekam na wasze komentarze.
Co sądzicie o tej historii ?
Co sądzicie o bohaterach ?
Chętnie poznam wasze opinie.

Love,
Paula

5 komentarzy:

  1. A więc tak. Jestem bardzo zadowolona, że mogę czytać te opowiadanie. Tym bardziej, że nie będzie,( jak to określiłaś) słodko :D
    Z chęcią poczytać coś smutnego i tajemniczego ;p
    Nie wiem dlaczego, ale polubiłam Sky. Te jej tajemniczość mnie bardzo intryguje.
    A Nathan? Jestem ciekawa co wyniknie z jego ciekawości i oczywiście czy uda mu się jakoś porozmawiać z dziewczyną.
    Jestem również ciekawa czy dojdzie do ich spotkania.
    Oczywiście czekam na kolejny.

    Twój LouLou ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm ... właśnie staram się napisać coś sensownego i złożonego gramatycznie, ale nie wiem czy mi się uda, bo tyle myśli pcha mi się do głowy, że nie wiem czy przypadkiem tego zaraz nie spiszę i kliknę magiczny, niebieski przycisk Opublikuj nawet nie sprawdzając błędów ;)

    Więc, zacznijmy od tego, że ta cała tajemniczość i co za tym idzie magia całej Sky jest mega pociągająca i wcale nie dziwię się Nathanowi, że codziennie przychodzi do tego parku i wyczekuje na dziewczynę. Ciekawa jestem co tak w zasadzie wydarzyło się w życiu dziewczyny, że tak się w sobie zamknęła, ale wiem że ta wiedza przyjdzie do mnie z czasem, bo przecież bez sensu jest wywalać wszystko w pierwszym rozdziale ;)

    Podoba mi się twój charakter pisma i to, że potrafisz składać wyrazy do kupy, że się tak brzydko wyrażę, bo teraz o takie bloggerki ciężko, ale ja nie czytam byle czego, więc lecę teraz do sb i wpisuję sobie twojego bloga w zakładkę "Co czytam".

    Pisz szybko następnego, ujaw trochę szczegółów i nam nie słodź, bo w końcu sama napisałaś, że to nie będzie słodkie opowiadanie o miłości, dzieciach i wnukach. Trzymaj się :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Już po przeczytaniu prologu stwierdziłam, że "odnalazłam" nowe opowiadanie, które czytając, będzie zapierać mi dech w piersi.
    Sky jest bardzo tajemnicza, a Nath za wszelką cenę chce się coś o niej dowiedzieć. Widać, że dziewczyna jest zagubiona, a problemy przytłaczają ją z każdej strony.
    Nathan czuje się trochę zdezorientowany i zmuszony trzymać myśli w sobie. Widać, że chłopcy chcą mu pomóc, ale on boi się powiedzieć.
    Podoba mi się Twój sposób pisania. Nie wiem czy można to tak nazwać, ale jest taki delikatny i spokojny.
    Bardzo dużo weny życzę i czekam na następny rozdział! ;*
    A i jeszcze zapomniałam wspomnieć, że bardzo podoba mi się wygląd bloga. Pasuje jak na razie do opowiadania w 110%
    P.S Na moim blogu istnieje zakładka #Linki, w której umieszczam blogi ,które czytam. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci, że adres twojego opowiadania też się tam znajduje. ;)

    http://apurehatred.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc, chcę Ci bardzo podziękować za zaproszenie na to opowiadanie, bo jest GENIALNE !!! Świetnie się czyta, zgadzam się z poprzedniczkami i mi również podoba się Twój styl pisania. Będę często zaglądać, więc masz nowego czytelnika. Nie mogę doczekać się następnego.
    PS.Dziękuję za miłe słowa na moim blogu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram, super się czyta.
    Pisz szybciutko nexta ;)
    Zapraszam:
    mirandaithewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń